Długość:

00:00

#

16

CD:

1

Tekst:
Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

Halo, Witten, witam i ten stan
Gdy nabite mam nie przeszkadza
Więc jaram z zachwytem, a nie sam
Jeden gram, czy dwa kilo
Chwilo trwaj, poznaj skrajności
Kraj na kraj jest milion możliwości
Od gości rap, PFK Skład w pełnej gotowości
I ci, którzy mają wolne
2000 Witten, deszcze niespokojne
Ej, play, record, zostały pobite
Z tej strony mikrofony stale przepite
I przepalone wokale, bo lepiej być nie może
Dopóki nie włożę w wieżę, a narazie tworzę
O Boże, to, że była jak nalepka lepka
2000.08.27 i najebka
Halo, Witten, witam i ten stan standardem
W dzień za dniem, gdzie popadnie palę...

Tu kukuryku i to słońce podnosi mi powieki
Już poranek, tu Dortmund Witten, wita mnie przystanek
I dupy rozkołysane, dupy skonsternowane
Na to Kowalski Janek refleksje te same
Dobrze mu, w domu lepiej
Jedni toczą ślinę, drudzy pianę
PFK mianem, faktem, w marzenia owiane
Tu napotykam rzeczy niespotykane
Tu rymy ukulane, podpierane kolanem
Z OnAnOn spontanicznym nazywane
Nieplanowane akcje, nie bóstwa, a milenijne wakacje
2000 rok, hunderttausend Kilometer
Mimo to względem hip-hopu to tak jak rzut beretem

Ich schmeiß im Glashaus Scheiben ein vielleicht bringt's mehr Glück
Ich bin total normal, wer zu lange hin hört, wird verrückt
Wie soll ich in Scheiben bleiben, wenn mir alles nicht genügt
Und missversteh mich, denn eindeutig zweideutig red ich
Meine Art ist abartig, bin zu dick, man hänselt mich
Mein Reim ist interessiert kein Schwein
Ich bin der, der nur mit sich selbst spricht
Denn ich kann mich gut verstehn, ich bin nicht süchtig
Schiffbrüchig, ich kann kein Ufer sehn
Denk nicht drüber nach, da gibt's nichts zu verstehn
Das Leben ist Scheiße, komm lass uns scheiße reden
Immer wieder im Kreisbewegen und ich schrei's jetzt in die Runde
Den letzten beißen die Hunde, einige begreifen die Kunde
Die ich verkünde und greifen zu...

Od południa do południa ta droga trwa, alles klar
Hip-hop gra, u mnie jest OK
Pode mną bardzo mały wóz i jest luz
To LO nawiózł, nie do wiary
A jednak, uwierz w to stary
To pewne jest jak, że cztery to dwie pary
Nie słoneczne okulary, ani piaski zielonych tropików
To jest miasto Witten, sala pełna basowych głośników
Sir Junior High płyty zapuszczaj-aj-aj-aj-aj
Bujaj moją głowę owdzianych w doświadczenia nowe
W nowe wchodzę stulecie, 2000 w lecie
Nim tu przybędziecie nas już tu nie będzie
H.I.P. - H.O.P. wszędzie
H.I.P. - H.O.P. wszędzie, wszędzie

Ich zahl für meinen guten Namen, nicht durch Benehmen
Ich bin zu fett für meinen Körperbau, kann nicht mehr stehen
Dass ich für jeden Reim aus meiner Rübe zahl, muss ich erwähnen
Sie setzt mich wieder unter Tränen gestehen
Alles kommt raus wie ein Schamhaar, mein Leben nicht planbar
Wir waren zwar hier und da, doch die S-Bahn
Schweift 'ne ferne Reise in die Bunkerwelt per Schwarzfahren

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt kolaboracja w słowne gierki na wakacjach
Pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott
Gdzie ci fani zamienieni w słuch

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt kolaboracja w słowne gierki na wakacjach
Pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott
Gdzie ci fani gdy basy na pace

Oto kamikadze przejmuje nad umysłem władzę
Reset systemu, ale jakoś sobie radzę
Bo impra na maksa, w ręku ein Liter Faxa
Wypompowane tak jak powietrze z waksa
Dejot proszę uruchom Vestax'a
Podaj nam bit ostry niczym Metaxa
Cały terror rozpętał error
Wakacje '00 po przybyciu tu dopiero
Halo (halo) witam, Witten, wita mnie
Te dżoja podaj, bo se machnąć chcę
Strach ma strasznie małe oczka swe
Życie jak w Madrycie, życie jak we śnie

Mieć wydać, znać mnie, podaj jointa i nie ***** śmierdzielu
Dupek nie zu Zeit kräftigsten, beschäftigsten
Wenn ich den Rapper in Schützen [?]
Und tu so als ob der ganze Dreck weg müsste
Nach den letzten Schüssen der best [?]
[?] wüsste
Sichere Schutzweste und der Rest Flüche
Die sicher mein [?] Büchse
Ich [?] Drecksprüche
Ich muss Texte und die Action wegknicken
Ich such den letzten Frustfetzen
Und zerquetsche wie Stechmücken
Alles läuft schief, ich muss Rap stützen

Wakacje, Niemcy 2000, tu z kumplami rządzę
Tu roz*****lam swe pieniądze
Czuję się jak ryba Witten w szpondze
U Turków posiłki gorące jadam w dynerze
Rymy na wolno i na papierze, gadam szczerze
Nokaut, nokautuję, spróbuj, poczujesz
Ja gustuję w zielonych topach hah
Mach za machem, mikrofon mym narzędziem
Hip-hop mym fachem, studio pod jednym dachem
Z Bunkerwelt PFK, ta sama idea
Rozwijać hip-hop, Kams w pełni to popiera
A atmosfera jest stale rozluŹniona, alles klar?
Ja, alles klar

Ich mach mich satt mit Sätzen
Fans gehn die Winde rauf wie Katzen
Senior Junior kann es kratzen
Es steht der alte Hahn, nur in neuem Gefieder
Selbst wenn ich einmals zwinkel, spreche meine Augenlider
Schwing den Stift übers Blatt wie Ninjas ihre Schwerter
Wenn die Regeln nicht begrenzen, dann schieß auf den Pförtner
Gedanken rollen, Schranken gehen auf wie Münder
Aber ich sage was ich denke, macht mich das unverwundbar
Wie Königskobras aufrecht und giftig was ich sage
Wie ich sage, trifft dich, trifft dich
Zu siebzig dreißig, also hundert Prozent
Jede meine Rede wird von der Welt gebunkert
[tylko tekstyhh.pl]


Bunkerwelt in Witten
Bunkerwelt in Witten, Witten

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt kolaboracja w słowne gierki na wakacjach
Pod jednym dachem pojednani Mikołów i Ruhrpott
Gdzie ci fani zamienieni w słuch

Drin ist draußen, Wörter fallen wie Mikado
PFK Squad Bunkerwelt wie Kollabo
Köpfe stecken unter Decken, Katowice, Ruhrpott
wo sind eure Fans, kommt aus den Ecken

W domu czy na dworze słowa sypią się jak bierki
PFK i Bunkerwelt kolaboracja w słowne gierki na wakacjach
Pod jednym dachem pojednani K-ce i Ruhrpott
Gdzie ci fani gdy basy na pace

.
.
.

Przeważnie, zachowuję się poważnie
Przeważnie, nikogo nie drażnię
Przeważnie, słucham rad uważnie
Przeważnie, nie czuję się odważnie
Przeważnie, widać to po mnie wyraŹnie
Otoczenie nie działa na mnie zakaŹnie
Poprzez wyobraŹnię kreuję własne ja
Adekwatne do imienia - R plus A plus H
Robię co trza, rymuję gdy muzyka gra
Jestem członkiem PFK, a nie klubu AA
Pomysłów u mnie mnóstwo niczym w worku bez dna
BądŹ co bądŹ być sobą to domena ma
Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale
Fason swój dobieram sam jak staruszka korale
Mam typ osobisty niczym dowód
I osobisty powód
By czuć się wygodnie, swobodnie
Polski rodowód w aktach
Opieram się tylko i wyłącznie na faktach

Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny
Jednorazowy i oryginalny
Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero
Gdy ktoś powiela kogoś uważam go za zero
Mówię prawdę szczerą
Bo nie lubię gdy ktoś kłamie
Służę pomocą, nie na każde zawołanie
Mam własne zdanie i szereg racji
Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji

Ja to ja
Ja to ja

I nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
BądŹ własną osobą, bądŹ co bądŹ sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia

Od A do Zet, do Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię

Ja to ja
Ja to ja

Technika Fokusonika wynika
Z ego wielkiego jak galaktyka
Nie brakuje mi żadnego składnika
Do mojego ja, skala mnie nie dotyka
Pozwolisz, że posłużę się przykładem
Jest pewien Smok, który nie jest gadem
Podąża śladem serca, a nie za stadem
Jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem
Jego słowa są szczęścia wodospadem
Tą oto wodą razem ze składem
Zalewa jak ulewa lub zasypuje gradem
Chcesz czy nie jesteś dla niego obiadem
Robię to co kocham, to nikomu nie szkodzi
Robię to no bo to lubię i wiem, że wiesz o co mi chodzi
Robię to no bo chcę to robić, a wiem że to mi wychodzi
Chcę i robię, cała reszta mnie nie obchodzi

No, co, e, jeszcze raz

W każdą szpilkę - no ***** co, e, jeszcze raz
Zaczytani w CKM'ie *****, że ściema na ściemie
Gdzieś tam odpowiedŹ drzemie jak wizerunek zmienię swój
Udoskonalałem ziarno niezgody zasiałem przy tym siedzę...
Przerasta wyobrażenie i nie, nie bić, siwić, wadzić
Lecz zadowolona będzie suka skujta
Znaczy naszyjnik albo chusteczkę, serwetkę
Są momenty ekhm *****
Ekhm, no bo ma szafa gra, a w niej vinyle garni
Vinyle, vinyle, vinyle, vinyle, vinyle, vinyle, vinyle
Rób co chcesz nigdy niczego nie żałuj
W dupę mnie...w du...kurw...
Są momenty wy-wy-wy...