Długość:

00:00

#

10

CD:

1

featuring

-

producent

PSR

Nieoficjalne video
Tekst:
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia.
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia.
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia.
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia.

AK 47, Lemon Haze, Lowrider,
Hindu Kush, w dłoni delikatny slider,
jedziemy wolno, obok śmignął Viper,
a może to był Maluch słabo widzę nabij pajpe.
Kolejny mach, słodki dym, wilgotne płuca,
zanim odpalę Snoop Dogga zarzucam,
głową podrzucam, delikatnie w bit,
bez schizy na wizji miasto śpi jest git.
Obalamy mit że marysia może skrzywdzić,
najwyżej helikopter albo efekt windy,
żaden defekt ona jest doskonała,
no chodź tu kochanie, no chodź moja mała.
Oddaję się nam cała jak by to był gang-bang,
kolejny skręt jej ciała kolejny bat pękł,
aaa, kolejny bat pękł, bat pękł, bat pękł.


Ref.
Bo znów czuję haj ten haj,
naturalny haj ten haj,
bo znów czyję haj ten haj,
naturalny haj ten haj.

Biała Wdowa, Blue Berry i Amnesia,
Grube Lolo to Ganji Mafii sesja,
na oczach presja i ciężkie powieki,
niech ten stan się nie kończy trwa wieki.
Odstawiłem leki, farmakologi narka,
wystarczy bletka, top i zapalarka,
jadę w okularkach chodź ciemno na ulicach,
ty gdzie jesteśmy chyba już nie w Katowicach.
Dłonią z uśmiechem macha nam policja,
bo to Amsterdam nie polska inkwizycja,
tu jestem wolny nie potrzebne kitranie,
na oficjalu na legalu kupuję jaranie.
Na red light\'cie panie zapraszają nas do siebie,
ale z nami ta jedyna, Maria Janina,
to nie finał bo noc jeszcze długa,
chwila moment, łapię bucha.

Ref.
Bo znów czuję haj ten haj,
naturalny haj ten haj,
bo znów czyję haj ten haj,
naturalny haj ten haj.

Jack Herer, Hash, Critical, Shiva,
na zmianę płonie indica i sativa,
chmura z bonga przepalona buchem spliffa,
dzicy, młodzi, wolni jak Wiz Khalifa.
To nie kicha bo posypana z piaskiem,
po tym nie kicham no może kasłam czasem,
Tetra-hydro-cannabinol ziom,
wieczorem o poranku pacanku płoń.
Podam ci dłoń kiedy będziesz przy mnie,
bo na nią spada krusz i tytoniu selektywnie,
pozytywnie czujemy spokój ducha,
niech do snu utuli mnie z kilograma poducha.
Znów łapię bucha, ale to kręci,
jak Bob Marley chce palić to do śmierci,
jednym to śmierdzi a innym bosko pachnie,
sukndę niech się sztachnę.

Ref.2x
Bo znów czuję haj ten haj,
naturalny haj ten haj,
bo znów czyję haj ten haj,
naturalny haj ten haj.

Ganja Mafia i wiesz co się pali.
Grube lolo skręc sobie kolo.
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy tu.
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy tu.
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy tu.
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy tu.