Gdyby Miało Nie Być Jutra

Gdyby Miało Nie Być Jutra

Muzyka Rozrywkowa

Pezet

Długość:

00:00

#

15

CD:

1

featuring

-

Tekst:
Gdyby miało nie być jutra, kupiłbym czterdziestkę piątkę
Naładował magazynek i zajebał komuś portfel
Zgarnął cały hajs jaki miał na koncie
I wyjechał nową Carrera'ą z salonu Porsche
Kupił dwa bilety na Majorkę albo do Meksyku
Ale wcześniej bym odjebał kilku typów
I patrząc jak pociski rozrywają im aorty
Uśmiechnął się i któremuś napluł w mordę
Heh, i walnąłbym kilka Daniels'ów z lodem
Chuj z prawem jazdy i chuj z tym samochodem
Śmignął bym dwie paki po jakiejś wiejskiej drodze
Zapalił jointa, a później utopił wóz w jeziorze
Może zadzwoniłbym do ciebie z budki
Mówiąc, że zależy mi na tobie i jestem smutny
I mam w bagażniku kierowcę taksówki
Którą porwałem razem z nim i stoję na dole z flaszką wódki
Wziąłbym łyka i o nic nie pytał
Pocałowałbym cię w usta by poczuć smak życia
Odwrócił się przyłożył sobie lufę do skroni
Gdyby miało nie być jutra tak właśnie bym zrobił
I jeszcze wcześniej pobrałbym kredyt z banku
I przegrał na wyścigach konnych resztę hajsu
I do jutra byłbym martwy i kurwa przyrzekam
Chyba to zrobię bo jutro nic mnie nie czeka

Ej, na pohybel wszystkim
Bo jutro z tego nie będzie już nic, nic
Jutro z tego nie będzie już nic, nic
Stoję sam na sam z życiem i muszę coś zniszczyć

Ej, na pohybel wszystkim
Bo jutro z tego nie będzie już nic, nic
Jutro z tego nie będzie już nic, nic
Przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć

Jeśli jutro byłoby wątpliwe, piłbym Tequilę
Później dałbym kelnerce jej największy napiwek
Posypałbym kreskę i zwinął dwusetkę
Wciągnął i wreszcie poczuł dobrze przez chwilę
Naładowałbym Berettę i zapalił Cohibę
I zastrzelił komendanta, bo pierdolę policje
Później wziąłbym tamta kelnerkę za zakładniczkę
I mówiąc, że jest wolna dał jej w prezencie walizkę
A w niej moja polisę i milion w setkach
Które wcześniej bym wyjebał z banku mordując szefa
I wychyliłbym szklankę Jacka Danielsa
Gdyby miało nie być jutra to jest druga wersja
Później wyjechałbym eską z salonu Merca
Ładując cały magazynek w pana prezesa
Wcześniej tańcząc jak wariat na masce CLS-a
Później wsiadłbym i uciekł na bezludne przedmieścia
Wcisnąłbym gaz i nie martwił o nic
Jadąc w ciemności przez las wyłączyłbym reflektory
Zadzwonił do ciebie mówiąc, że jestem zmęczony
Przeładował broń i przyłożył lufę do skroni
I jeszcze wcześniej łyknąłbym trochę Valium
I przegrał na wyścigach konnych resztę hajsu
I do jutra byłbym martwy i kurwa przyrzekam
Chyba to zrobię, bo jutro nic mnie nie czeka

- Pohybel wszystkim
- To jest ładny toast, co?
- Za to z tobą wypiję

Ej, na pohybel wszystkim
Bo jutro z tego nie będzie już nic, nic
Jutro z tego nie będzie już nic, nic
Stoję sam na sam z życiem i muszę coś zniszczyć

Ej, na pohybel wszystkim
Bo jutro z tego nie będzie już nic, nic
Jutro z tego nie będzie już nic, nic
Przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć

Ej, na pohybel wszystkim
Bo jutro z tego nie będzie już nic, nic
Jutro z tego nie będzie już nic, nic
Stoję sam na sam z życiem i muszę coś zniszczyć

Ej, na pohybel wszystkim
Bo jutro z tego nie będzie już nic, nic
Jutro z tego nie będzie już nic, nic
Przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć