Długość:

00:00

#

15

CD:

1

featuring

-

Nieoficjalne video
Tekst:
(Zwrotka #1)
Nie byłem nigdy gwiazdą klasy, koledzy mieli adidasy,
Rodzicom było szkoda kasy, wiesz ile trzeba na to pracy?
Cztery paski w bluzie, tak jeden mam w bonusie, kurwa mać!
Marzył mi się świat, świat w którym znikną ludzie.
Nie miałem super gadki do dziewczyn, byłem mniej fajny od reszty,
Trochę za bardzo przeciętny, daleko było mi do anoreksji.
Słyszałem śmiechy za sobą, miałem problemy ze sobą,
Myślałem przez parę lat, że wyleczy te kompleksy alkohol.
Nie pomogło mi to wcale, świat w około psułem w szale,
Do spokoju z każdym dniem miałem tylko coraz dalej.
Musiałem znaleźć sens, zabrał mnie z tamtych miejsc
Dźwięk. Obudził we mnie talent i powiedział mi leć.
Zmień swoje życie na lepsze, rozwiń te skrzydła na wietrze,
Zostaw za sobą te szkolne korytarze, kompleksy i wreszcie
Weź się w garść, zrozum ile jesteś wart,
Walcz o swoje szczęście, nawet jak niewiele daje Ci świat.

(Refren 2x)
Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam, ziemskie więzienie i strach,
Niesie mnie wiatr ale być jedną z gwiazd nie chcę.

(Zwrotka #2)
Nie szukałem drogi na szczyt, szukałem jej dokądkolwiek,
Ale w mig rośnie apetyt, kiedy widzi się sny na horyzoncie.
Kto by nie chciał dotknąć nieba, czuć się przez moment jak Bóg,
Wylecieć stąd jak rakieta, odwrócić się, spojrzeć w dół.
Kiedy pędzisz w górę, czujesz głównie chłód w stawach,
Otacza Cię mnóstwo chmur albo zimny jak lód granat.
Niby tyle gwiazd w około, wszystkie zachwycone są sobą,
Tacy jak ja mogą tylko patrzeć na ich blask stojąc obok.
Wszystko tu wygląda inaczej, po drugiej stronie lustra,
Niczego tu się nie złapiesz w rękach zostaje pustka.
Czas płynie nieubłaganie kiedy czasem wracasz do domu,
To o co toczysz tak walkę, staję się grą pozorów.
U horyzontu zdarzeń wszystko traci kontury,
Ci którzy świecą najjaśniej blisko są czarnej dziury.
Czasem wystarczą sekundy, żebyś tam zgubił swe światło,
Trudno się leci do góry, ale też wrócić nie łatwo.

(Refren 2x)

(Zwrotka #3)
Wszystkie gwiazdy gasną, niszczy je cichy kat,
Giną nazwiska w dziennikach i przezwiska ze szkolnych lat.
W końcu wiele spraw już nie ma sensu i nie ma znaczenia.
Po dawnych kolegach z klas pozostaje ślad w klaserach,
Na wyblakłych zdjęciach i tak już jest chyba ze wszystkim,
Gasną te światła na scenach, zapomina się teledyski.
Cóż, poszło i chyba już powoli łapię jak jest,
Mój kosmos nie tłumaczę bracie już na myspace.
Nim to morze wkurwień i stres zmieni moją sztukę w komercję.
Może to rzucę jak Eis, ha! Czy to jest warte poświęceń? Nie wiem.
Goniłem swoje szczęście i grzęzłem coraz częściej w mule,
Kleiłem loop na PCcie zamiast wziąć samego siebie pod lupę.
Dziś czuję, że budzę się przewartościowuje priorytety,
Resetuje grę, nie wiem kiedy wrócę, tyle miejsc muszę odwiedzić.
Chce się cieszyć życiem, dziecka planety wśród gwiazd.
Nie wiem czy nie będzie mnie tydzień czy tu jestem ostatni raz.

(Refren 2x)